Solennie obiecywałem(sobie), że fotek z moich rutynowych spacerów po Gdańsku nie będę publikował, bo od monotonii głowa boli!
Jednak dziś wyłom, kronikarsko dokumentuję, niedzielny poranek, po zmianie czasu.
Ludzi przyjemnie mało, a zegary wieżowe, o dziwo wszystkie „na czasie”.
Bezwietrznie i w miarę ciepło.