Cała trasa już od Władysławowa, to czysta deprecha! Pusto i cicho, do tego stopnia, że słychać pluskające wody Zatoki Puckiej. Odludzie, wszystko(prawie)pozamykane, zabite dechami, okryte plandekami, zaślepione okiennicami! Nawet Lido w Jastarni śpi, utulone zimowym szumem fal!
Deptaki i trotuary, okrutnie bezludne, a plaża, a plaża jak pustynia, bo nawet mewy gdzieś odleciały!
Robinson?